W dniu dzisiejszym nabyłem w drodze kupna ekskluzywną czekoladę Krakowski Kredens - Czekolada z Różą.
Piękne pudełko robiło smaka:
Pudełko zamknięte jak ruska konserwa (jak się za chwilę okaże nie bez powodu). Po użyciu noża i wydobyciu zawartości na światło dzienne, wydobyłem z siebie jęk.
Oczywiście posypanie czekolady różą wyłącznie w miejscu okienka w pudełu jest całkowitym przypadkiem. Przecież Krakowski Kredens Sp. z o.o. ul. Pilotów 6, 30-964 nie mógł mieć na cełu oszukania klientów i naciągnięcia ich na pseudo-ekskluzywną czekoladę za dychę. Do samej masy czekoladowej róży również przez niedopatrzenie zapomnieli dodać.
A właśnie. Róży. Płatki róży w Krakowskim Kredensie mają skład: cukier, kwiaty róży 2%, guma arabska, aromat, E120 - naturalny barwnik.
Sue our ass!
Niestety, Krakowski Kredens zawsze był totalnym przerostem formy nad treścią, ale ta treść bywała czasem znośna. Od jakiegoś czasu zrobiło się już jednak totalne badziewie... A ten przykład jest doskonały - bo ewidentny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kuba Janicki
Co się stało z tym blogiem? Przestaliście JEŚĆ? Plis kom bak... plis...
OdpowiedzUsuńBlog chyba "umarł" ale problem z produktami oferowanymi przez Kłamliwy Krakowski Kredens nadal istnieje. Tak a propos: http://demotywatory.pl/4501618/Klamliwy-Krakowski-Kredens
OdpowiedzUsuńDajcie spokoj. OD 4 latach nie kupilem nic od tych syfiarzy i oszustow. Wiecej kasy w portfelu i zdrowia:)
OdpowiedzUsuńKredens ma przyzwoite rzeczy świeże - bardzo dobra bryndza z kminkiem, niezłe wędliny. Natomiast wszystko co pakowane to jest jakiś dramat i chłyt małketringowy. ;-)
OdpowiedzUsuńA blog faktycznie trochę podumarł. Czyta nas jeszcze ktoś? ;-)
OdpowiedzUsuń